Gdy w Polsce wchodzi się na pięknie skoszony trawnik w parku, na którym rosną rabaty z kwiatami, część spacerujących po parku osób jest oburzonych – jak można niszczyć miejską zieleń grając w piłkę, ćwicząc? Tak nie można! Oburzenie to najmniejszy problem. Można dostać też mandat od straży miejskiej.
W Chinach natomiast ludzie wykorzystują trawniki pod drzewami, żeby tańczyć, ćwiczyć, medytować. Można spotkać chóry składające się z kilku lub kilkunastu osób. Trawniki w niektórych miejscach są zadeptane całkowicie. Jednocześnie jest zachowany pewien umiar i porządek. Są miejsca, w których trawa jest wysoka i nikt tam nie ćwiczy. Inne są maksymalnie wykorzystywane. Jednocześnie i tak jest tam mnóstwo zieleni, zwłaszcza przepięknych drzewek i kwiatów.
Doskonale wiadomo, że Chiny zmagają się z problemem zanieczyszczeń i smogu. Jednak, stosują inne rozwiązania, nie zabraniając nikomu aktywności na zielonych trawnikach miejskich. Zieleń w miastach traktowana jest monofunkcyjnie – charakter ozdobny, chociaż nie spotyka się to z aprobatą mieszkańców, gdyż zakłóca to właśnie aktywną rekreację. Chiny sadzą więc sporo drzew, najczęściej na szerokich pasach wzdłuż krawędzi dróg.
W Pekinie „dzięki obecności znacznej ilości starych drzew w parkach miejskich, tereny zieleni magazynują obecnie łącznie 1,2 mln. ton CO2, zatrzymując każdego roku kolejne 130 tys. ton. Dodatkowo drzewa rosnące w centralnej części miasta akumulują także zanieczyszczenia pyłowe (PM10) oraz gazowe (O3, SO2) (…)”1.
Park – żywy organizm
Kogo spotykamy w parkach? Osoby bardzo aktywne. W małych i większych grupach, a czasem indywidualnie, ludzie ćwiczą Tai Chi oraz inne sztuki walki. Znajdziemy tu także osoby medytujące, śpiewające, tańczące czy recytujące poezję. Bardzo często można spotkać chóry przepięknie śpiewające. Tak! Park to prawdziwy żywy organizm. Dla każdego znajdzie się miejsce. Przychodzą także osoby starsze. Zawieszają one na starych cyprysach np. karteczki z ogłoszeniami matrymonialnymi dotyczące wnuków, grają w szachy lub na instrumentach.
Znaczenie parków dla Chińczyków
Organizacja Letnich Igrzysk Olimpijskich w Pekinie 2008 roku sprawiła, że władze bardzo zadaniowo podeszły do przygotowania kraju. Zmiany, które dotknęły mieszkańców były duże i bolesne. Przede wszystkim na masową skalę zaczęto wyburzać stare hutongi i przesiedlano Chińczyków na obrzeża miast. Często były to całe rodziny – dziadkowie, rodzice, dzieci, wnukowie. W tym miejscu należy zaznaczyć, że hutongi, chociaż w większości w bardzo złym stanie, skupiały w jednym miejscu rodzinę, przyjaciół, sąsiadów – ludzi, którzy żyli obok siebie przez lata, lubili się, szanowali, wspólnie spędzali czas i wpierali się. Przeprowadzając się do (to trzeba przyznać) lepszych lokali, tracili poczucie wspólnoty, która dla Chińczyków jest ogromnie ważna! No dobrze, ale co z tym mają wspólnego parki miejskie? Otóż, wielu przesiedlonych bardzo często spędza czas w parku, bo właśnie tam mogą spotkać starych przyjaciół, sąsiadów. I znów mogą spędzać czas wspólnie…
Parki mają także znaczenie historyczne. Od setek lat były ważne dla mieszkańców Chin. Najpierw dla elit, które tworzyły dla siebie przepiękne cesarskie ogrody, a później dla zwykłych mieszkańców. W 1912 roku na skutek rewolucji obalona została dynastia Qing, powstała Republika Chińska, a ogrody cesarskie trafiły w ręce państwa, które w większości zostały udostępnione mieszkańcom. To w tym ogrodach uczono dzieci pisma, promowano postawy obywatelskie.
Jeśli będziecie w Chinach, nie zapomnijcie przespacerować się po miejskich parkach. Z pewnością nie będzie to strata czasu.
@Nowiccyteam B&A